Moje sposoby na jet lag

Co prawda z Chile różnica czasu to 6 h a w okresie naszej zimy 4h, jednak nawet te kilka godzin daje się we znaki. Najgorszy jet lag czyli zmora podróżników dotyka kiedy się podróżuje na zachód, powrót z Azji do Europy albo podroż z Ameryki Południowej do Australi. Jak to mówią Amerykanie, “been there, done that”. Dlatego prezentuję wam moi drodzy moje sprawdzone i przetestowane sposoby na zmiane czasu.

1. Na 24 h przed wylotem staram się godziny posiłków dostosować do godzin miejsca, do którego się wybieram.

2. Po przyjeździe na miejsce, nie ważne jak bardzo mi się chce spać, staram się położyć o godzinie o której idą spać tubylcy. To znaczy czekam do wieczora i żadnych drzemek.

3. W samolocie dużo wody i w miarę możliwości herbatka z własnej saszetki imbirowo-kurkumowej. Herbatka taka przyspiesza trawienie i działa przeciwzapalnie. Bonus na stawy i krążenie bez ruchu oraz na brzuch, który się wzdyma od jedzenia samolotowego.

4. W miarę możliwości podczas podróży polecam przejść na paleo. Białko i tłuszcz np. orzechy lepiej się sprawdzaj niż zboża.

5. Maska na oczy, słuchawki w uszy i spać. A i nie wahajcie się poprosić pani stewardesy o digestif np. koniak. Kiedyś mądry lekarz internista powiedział mi, że ten zamknięty obieg wirusów, bakterii i grzybów jakim jest samolot, wymaga odkażenia, a kilka mililitrów alkoholu w tym pomaga i też łatwiej zasnąć.

6. W telefonie mam taki mój zestaw na podróż to jest choć jeden sezon ulubionego serialu komediowego, czasem widzianego już milion razy, kilka medytacji do posłuchani, jedne relaksującego inne ugruntowujące na wypadek stresu.

7. Pomadka do ust, sól morska do nosa, kropelki Dr Bach Rescue Remedy i można lecieć, nawet 14 h z Paryża do Santiago.

8. Olejki!!! Na początek podróży lawendowy. Na koniec lotu i zebranie się w całość bergamotkowy, cytrynowy lub mój ulubiony grejfrutowy.

9. Po dotarciu do hotelu czy do domu, kubek herbaty miętowej! Dodaje wigoru, fajnie usprawnia zasiedziany w samolocie brzuszek i orzeźwia.

Przeczytaj również o moich patentach na pakowanie kosmetyczki na każdą podróżną ewentualność